🛒 Koszyk (0)

Patenty żeglarskie i motorowodne
zarys od 1996 r.

Dzień dobry, ahoj! Z wielką radością i uśmiechem, spełniając wieloletnie marzenie, rozpoczynam serię wpisów dotyczących motorowodniactwa, żeglarstwa, przepisów i wszystkiego, co tylko może być związane, nawet pośrednio, z tematami wodniackimi. Na początek, na tapet biorę całą sytuację, która po wielu latach dominacji i monopolu Polskiego Związku Żeglarskiego i Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego (związków, dodajmy – sportowych) umożliwia niezależnym podmiotom organizowanie egzaminów państwowych na patenty żeglarskie i motorowodne, trochę „otwiera nas” i pozwala znacznie efektywniej promować i upowszechniać sporty wodne.

Zacznijmy ten rys historyczny od 1996 roku, czyli od czasów, gdy z żeglarstwa istniał dla mnie wyłącznie windsurfing, natomiast jedyna żaglówka z jaką miałem do czynienia, to była niewielka kabinówka, sterowana przez kolegę mojego taty, bodajże Sławka (a może Stefana?), który to posiadał niemal magiczny wówczas „patent sternika”. Tata mój miał jedynie żeglarza, a gdzieżby pozwalać społeczeństwu z podstawowym patentem kierować wielkim krążownikiem z żaglami o powierzchni ponad 20 m2… Zresztą, dla niepamiętających czasów słusznie minionych przypomnę, że również pływanie wpław było prawnie uregulowane (§ 9. ust. 2. Zarządzenia Przewodniczącego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu z dnia 29 czerwca 1985 r. w sprawie warunków bezpieczeństwa osób pływających (…) wydanego na podstawie art. 57 Ustawy z dnia 3 lipca 1984 r. o kulturze fizycznej) i jeśli chcieliśmy odpłynąć dalej niż 50 metrów od brzegu, to musieliśmy mieć „specjalną kartę pływacką” przy sobie (!!!) oraz założony żółty czepek (w razie niedopełnienia tych wymogów groził mandat). Zatem doceńmy aktualną łaskę miłościwie nam panujących, że możemy sobie pływać po jeziorach wpław tak tylko daleko od brzegu, jak pozwala nam na to wyobraźnia (i przede wszystkim zdrowy rozsądek – którego rolę zbytnia legislacja niestety zazwyczaj zaburza).

Wróćmy jednak do 1996 roku, kiedy to dokładnie 7 lipca rozpoczął się piękny czas – ponad 14 miesięcy bez żadnych podstaw prawnych istnienia stopni żeglarskich. Jak do tego doszło?

6 kwietnia 1996 r. weszła w życie Ustawa z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, która zgodnie z art. 65. ust. 1 zastąpiła dotychczasową Ustawę z dnia 3 lipca 1984 r. o kulturze fizycznej oraz, zgodnie z art. 65 ust. 2, wydłużyła o 3 miesiące funkcjonowanie wybranych przepisów „do czasu wydania przepisów wykonawczych przewidzianych w ustawie, nie dłużej jednak niż przez okres 3 miesięcy od dnia jej wejścia w życie (…)”. Ustawa ta podtrzymała w art. 53 ust. 1 obowiązek posiadania odpowiednich kwalifikacji podczas uprawiania żeglarstwa oraz zgodnie z art. 53 ust. 2 stwierdziła, że Rada Ministrów określi „szczegółowe wymogi, kwalifikacje i sposób ich uzyskiwania, wynikające z nich uprawnienia (…)”.

2019, Zatoka Gdańska, Bavaria 44

Dotychczasowe przepisy regulujące kwestię stopni żeglarskich i motorowodnych obejmowało Zarządzenie Przewodniczącego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu z dnia 31 lipca 1985 r. w sprawie stopni żeglarskich i motorowodnych wydane na podstawie art. 52 ust. 4 pkt 1 lit. b) Ustawy z dnia 3 lipca 1984 r. o kulturze fizycznej. Zarządzenie to zostało ogłoszone w Monitorze Polskim 21 października 1985 r. i obowiązywało do momentu wejścia w życie nowej Ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej oraz przez okres dodatkowych 3 miesięcy zostawionych przez Ustawodawcę jako czas na wydanie przepisów wykonawczych (czyli – mówiąc po polsku – na stworzenia nowego rozporządzenia określającego m.in. patenty żeglarskie i motorowodne).

6 lipca 1996 roku minął wspomniany okres dodatkowych 3 miesięcy, nowe przepisy wykonawcze wciąż nie zostały wydane i de facto 7 lipca 1996 roku rozpoczął się piękny okres 14 miesięcy „bezpatencia” trwający aż do 23 września 1997 roku, kiedy to weszło wreszcie w życie Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 12 września 1997 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (wydane na podstawie art. 53 ust. 2 Ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej).

Nowe rozporządzenie wprowadziło 2 stopnie żeglarstwa lodowego, 4 stopnie żeglarskie i 4 stopnie motorowodne. Patent żeglarza jachtowego został w pełni otwarty na śródlądzie i uprawniał do „prowadzenia (wszelkich – przyp. autor) jachtów żaglowych po wodach śródlądowych” i można go było uzyskać już od 12 roku życia. Inaczej sytuacja wyglądała z podstawowym patentem motorowodnym, gdyż patent sternika motorowodnego (również od 12 roku życia) uprawniał jedynie do „prowadzenia jachtów motorowych z silnikiem o pojemności do 1.000 cm3 po wodach śródlądowych”, w związku z czym kierowanie jednostkami z większym silnikiem na śródlądziu wymagało wyższego patentu, czyli starszego sternika motorowodnego. Kwestię rozróżnienia patentu w zależności od wielkości silnika, nie zaś od mocy czy osiąganej prędkości pozostawiam bez komentarza, bo nigdy nie oczekiwałem specjalnego poziomu logiki od ludzi określających te wszystkie kryteria.

Warto podkreślić, że w omawianym rozporządzeniu, po raz pierwszy znalazły się licencje motorowodne: na holowanie narciarza wodnego oraz na holowanie statków powietrznych. Polski Związek Motorowodny oraz firmy z branży zyskały zatem dodatkowy sposób zarabiania pieniędzy na organizacji obowiązkowych szkoleń i egzaminów.

Eldorado patentowe (2 patenty lodowe, 4 żeglarskie, 4 motorowodne, 2 uprawnienia mechanika i 2 licencje), czyli 14 różnych uprawnień amatorskich i sportowych, trwało sobie w najlepsze do 30 listopada 2005 roku, kiedy to po raz kolejny zaczął się piękny czas „bezpatencia” – choć tym razem trwający jedynie 7 miesięcy.

Mianowicie, 31 maja 2005 r. weszła w życie Ustawa z dnia 15 kwietnia 2005 r. o zmianie ustawy o kulturze fizycznej oraz ustawy o żegludze śródlądowej. Ustawa ta wprowadziła m.in. wstrząsającą zmianę umożliwiającą prowadzenie bez żadnego patentu statków „bez napędu mechanicznego o długości kadłuba do 5 m” zamiast dotychczasowego zapisu z Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 września 1997 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa o osobach bez patentu, które „mogą prowadzić jachty żaglowe o powierzchni pomiarowej żagli do 10 m2 po wodach śródlądowych (…)”. Zatem sztab ludzi zmienił 10 m2 żagla na 5 m długości kadłuba, imponująca zmiana.

Równocześnie, na podstawie art. 1 ust. 23 Ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o zmianie ustawy o kulturze fizycznej oraz ustawy o żegludze śródlądowej, w Ustawie z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej został zmieniony art. 53a (dodany rok wcześniej przez art. 18 Ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o zmianie i uchyleniu niektórych ustaw w związku z uzyskaniem przez Rzeczpospolitą Polską członkostwa w Unii Europejskiej), do którego przeniesiono zapisy dotyczące uprawiania żeglarstwa znajdujące się dotychczas w art. 53. W nowo powstałym art. 53a, w pkt. 6 Minister właściwy do spraw kultury i sportu został zobligowany do określenia, w drodze rozporządzenia, m.in. kwalifikacji niezbędnych do uprawiania żeglarstwa oraz sposobu i trybu przeprowadzenia egzaminów. W art. 5 ust. 4 umieszczono natomiast informację, że „dotychczasowe przepisy wykonawcze w zakresie uprawiania żeglarstwa, wydane na podstawie art. 53 ust. 2 ustawy wymienionej w art. 1 (Ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej  – przyp. autor), zachowują moc do dnia wejścia w życie nowych przepisów wykonawczych wydanych na podstawie art. 53a ust. 6 ustawy wymienionej w art. 1, nie dłużej jednak niż przez okres 6 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy”. Ustawa weszła w życie 31 maja 2005 roku, a nowe przepisy wykonawcze nie zostały opublikowane w ciągu 6 miesięcy, w związku z czym od 1 grudnia 2005 roku mieliśmy znowu w Polsce cudowne „bezpatencie”.

Niestety ustawodawca się uwinął z robotą przez zimę, zdążył na styk z przepisami na sezon letni i 24 czerwca 2006 r. weszło w życie Rozporządzenie Ministra Sportu z dnia 9 czerwca 2006 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (na podstawie cytowanego powyżej art. 53a ust. 6 Ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej).

Rozporządzenie to wprowadziło wzory patentów, które w zasadzie znamy aż do dzisiaj, zlikwidowało patenty lodowe (wreszcie można legalnie ślizgać się na kawałku deski po zamarzniętym jeziorze!) oraz mocno zliberalizowało wydawanie patentów sternika morskiego oraz kapitana, które zaczęły być wydawane na podstawie stażu i posiadanego patentu, bez konieczności uczestnictwa w kursie i zdawania egzaminu. Zdaje się, że ustawodawca nareszcie był w stanie sobie wyobrazić, że część żeglarzy posiada jednak zdrowy rozsądek i nie ma konieczności weryfikowania wiedzy na państwowych egzaminach dla „morsów” i kapitanów.

Co ciekawe, w treści rozporządzenia nie znajdziemy zakresów uprawnień gwarantowanych przez dany patent. W celu dowiedzenia się, co nam daje konkretny dokument, musimy zajrzeć do Załącznika nr 1: Wzory Patentów i przeczytać sobie malutką czcionkę na wzorach poszczególnych blankietów. Warto również odnotować, że poprawiono zakres uprawnień Sternika Motorowodnego, któremu zmieniono ograniczenie śródlądowe z pojemnościowego (dotychczas 1000 cm3) na mocowe (60 kW), co w praktyce jednak niewiele zmieniało i pływanie mocniejszymi jednostkami na śródlądziu wciąż wymagało patentu Starszego Sternika Motorowodnego (chętnym do uzyskania Starszego Sternika z kolei przywalono dodatkowym obowiązkiem ukończenia szkolenia – wymóg ten dotychczas był wymienny z uzyskaniem stażu 200 godzin pływania, a teraz pojawiło się szkolenie oraz staż 200 godzin).

Wprowadzone przepisy wytrzymały niewiele ponad rok, ponieważ już 5 października 2007 r. weszła w życie Ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw, która na podstawie art. 3 wprowadziła kolejne zmiany w art. 53a Ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej. Zmiany te weszły w życie z dniem 1 stycznia 2008 r. i dzięki nim zostały m.in. rozszerzone możliwości uprawiania żeglarstwa i motorowodniactwa bez posiadania patentu. Żeglarze zyskali dodatkowe 2,5 m kadłuba i od 1 stycznia 2008 r. mogli żeglować bez patentu na łodziach żaglowych o długości do 7,5 m., natomiast motorowodniakom została dwukrotnie zwiększona moc silnika – z dotychczasowych 5 kW (6,8 KM) do 10 kW (13,6 KM).

Na kolejne zmiany czekaliśmy 3 lata, kiedy to 16 października 2010 roku weszła w życie Ustawa z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (obowiązująca ze zmianami do dziś), zmieniająca na przestrzeni lat obraz polskiego sportu, organizacji szkoleń i trenowania poszczególnych dyscyplin. Zgodnie z art. 93 utraciła moc dotychczasowa Ustawa z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, natomiast zgodnie z art. 67 przepisy dotyczące żeglarstwa znalazły się w Ustawie z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (w szczególności w art. 37a i art. 37b). Dotychczasowe przepisy wykonawcze (tj. Rozporządzenie Ministra Sportu z dnia 9 czerwca 2006 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa) zgodnie z art. 91 ust. 2 miały pozostać ważne do czasu wejścia w życie nowych przepisów wykonawczych, jednak nie dłużej niż przez 2 lata od dnia wejścia w życie Ustawy. Ustawa weszła w życie 16 października 2010 r., zatem czas na opracowanie nowych przepisów wykonawczych mijał 15 października 2012 r. Ustawodawcy nie udało się do tego czasu przygotować rozporządzeń, w związku z czym po raz kolejny rozpoczął się piękny okres „bezpatencia” – tym razem trwający nieco ponad 6 miesięcy, do 30 kwietnia 2013 roku.

Niezależnie od braku właściwych rozporządzeń, Ustawa z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie utrzymała dotychczasowe zakresy bezpatentowe, tzn. do 7,5 m długości kadłuba statków o napędzie żaglowym oraz do 10 kW mocy silnika statków o napędzie motorowym. Dodatkowo, zgodnie z art. 67 ust. 4 została dodana nowa kategoria do jednostek niewymagających patentu. Otóż „nie wymaga posiadania dokumentu kwalifikacyjnego uprawianie turystyki wodnej na jachtach motorowych o mocy silnika do 75 kW i o długości kadłuba do 13 m, których prędkość maksymalna ograniczona jest konstrukcyjnie do 15 km/h”. W ten sposób pojawił się zatem zapis o możliwości pływania tzw. housboatami bez posiadania patentu motorowodnego.

Ze wspomnianym powyżej ponad 6-miesięcznym opóźnieniem, doczekaliśmy się w końcu Rozporządzenia Ministra Sportu i Turystyki z dnia 9 kwietnia 2013 r. w sprawie uprawiania turystyki wodnej, wydanego na podstawie art. 37a ust. 15 Ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (tekst jednolity z 11 lipca 2006 r.). Rozporządzenie to weszło w życie 1 maja 2013 roku i obowiązuje praktycznie w niezmienionej formie aż do dziś.

Rozporządzenie to również jest krokiem w stronę liberalizacj i zmniejszyło liczbę rodzajów patentów żeglarskich (z 4 do 3) i motorowodnych (z 4 do 3). Duży zakres uprawnień zyskał Sternik Motorowodny, który wreszcie może prowadzić jachty motorowe po wodach śródlądowych bez ograniczeń. Znaczącą wprowadzoną różnicą stała się możliwość eksternistycznego podchodzenia do egzaminów, zatem nie ma już obowiązku przechodzenia oficjalnych szkoleń przed egzaminem. Aktualnie wreszcie może nas nauczyć kolega, rodzic lub dowolna osoba i nie musimy brać udziału w szkoleniu w oficjalnym certyfikowanym przez PZŻ lub PZMWiNW ośrodku szkoleniowym. Istotną różnicą było też ponowne wprowadzenie egzaminów na patent Sternika Morskiego, co wydaje się o tyle zrozumiałe, że patent ten stał się aktualnie podstawowym patentem morskim i jest niejako kontynuacją dotychczasowego Sternika Jachowego i Starszego Sternika Motorowodnego.

Niezwykle istotnym z punktu widzenia liberalizacji i otwarcia rynku szkoleń żeglarskich w Polsce było wprowadzenie w Ustawie z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (tekst jednolity z 11 lipca 2006 r.) artykułu 37a ust. 8 w następującym brzmieniu: „jeżeli do uzyskania dokumentu, o którym mowa w ust. 3, niezbędne jest zdanie egzaminu potwierdzającego posiadanie odpowiedniej wiedzy i umiejętności z zakresu żeglarstwa, egzamin ten przeprowadza właściwy polski związek sportowy lub podmiot upoważniony przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej zwany dalej „podmiotem upoważnionym” (…)”. Dzięki temu zapisowi, pamiętające czasy „Baczność! Spocznij!” Polski Związek Żeglarski i Polski Związek Motorowodny straciły monopol na organizowanie egzaminów na patenty w Polsce. Skończyła się era, gdzie związki sportowe, powołane przecież w szczególności do działań w zakresie organizacji i popularyzacji sportu (a nie turystyki), certyfikowały i kierowały całą wielką machiną szkoleniową na patenty żeglarskie, tworząc w ten sposób wygodny i monopolistyczny dopływ centralnie kierowanych środków finansowych. Na szczęście od 2013 roku Ministerstwo Sportu i Turystyki wydało już ponad 450 decyzji o wpisaniu podmiotów na listę „podmiotów upoważnionych”, co w doskonały sposób przełamało, i mam nadzieję, że ostatecznie zakończyło, monopol tych dwóch związków sportowych na kreowanie polskiej sceny szkoleń żeglarskich i motorowodnych.

Listę podmiotów upoważnionych do organizowania egzaminów publikuje na bieżąco Ministerstwo Sportu i Turystyki pod tym linkiem, natomiast tutaj znajdziecie listę aktualną na dzień pisania tego wpisu (23/02/2024). Nasz ośrodek szkoleniowy zajmuje z dumą pozycję nr 457.

Na koniec chciałbym serdecznie zachęcić was do regularnego sprawdzania aktualnych przepisów obowiązujących w Polsce żeglarzy i motorowodniaków, których opisy i skróty będą pojawiały się w moich kolejnych wpisach. Jeśli po przeczytaniu tekstu macie jakieś pytania, zachęcam do zostawienia komentarza, odpowiem jak umiem najlepiej, a informacja pozostanie widoczna również dla innych.

O autorze

Nazywam się Zbyszek Łasica, jestem kapitanem jachtowym oraz instruktorem żeglarstwa i motorowodniactwa. Świat wodniactwa poznaję niemal od 30 lat, pływając wszędzie, gdzie tylko mam możliwość.

Ciekawe artykuły